Co sŁychaĆ u "Muszelek"? |
Z końcem listopada, zaczęliśmy pracować nad grzybkiem "Zoo". Mieliśmy okazję zapoznać się z życiem i warunkami w jakich żyją nasze najbardziej ulubione dzikie zwierzęta, a także zwierzęta domowe.
Każdą naszą zbiórkę rozpoczynamy od naszej skrzatowej piosenki "Pośród Traw" i każdy skrzat ma bardzo dobry humor i z niecierpliwością czeka, aby dowiedziecieć się, o jakim zwierzątku będziemy sie uczyć danego dnia. Napięcie wzrasta z każdym krokiem, kiedy to przemieszczamy się do naszego wspólnego kącika na korytarzu i ja, dhna. Emilka rozpoczynam swoją opowieść o danym zwierzątku. Na zakończenie opowieści, każdy skrzacik jest ekspertem na temat danego zwierzątka i wie jakiego jest koloru, co je, gdzie mieszka i jakie wydaje dźwięki.
Pierwszego dnia mieliśmy dyskusję na temat zoo, co zwierzątka tam robią i okazję do narysowania naszych ulubionych zwierzątek. Skrzaty zawsze były zafascynowane majsterkowaniem, jakie wykonywaliśmy na każdej zbiórce, np.:
- Dzień Słonia - z papierowych talerzyków zrobiliśmy głowy słoni
- Dzień Pingwina - z papierowego pudełka po jajkach zrobiliśmy pingwina - to majsterkowanie skrzaty lubiły najbardziej
- Dzień Małpy - papierowe maski, własnoręcznie pokolorowane przez skrzaty, a następnie wykorzystaliśmy je podczas naszego wspólnego tańca małpkowego
- Dzień Żyrafy - kukiełki z papierowych torebek, pomalowane farbami
Oprócz majsterkowania i słuchania opowieści, bawiliśmy się w różne gry, np.: "wesoły słoń", "pingwin" oraz "stary niedźwiedź mocno śpi", które idealnie pasowały do naszych tematów zbiórek.
Przez te kilka miesięcy nauczyliśmy się bardzo dużo nowych i interesujących faktów o naszych ulubionych zwierzątkach.
Czuwaj! |
Co sŁYchaĆ u "Rybek"? |
Przez ostatnie parę tygodni, starsza gromada skrzatów pracowała nad grzybkiem "Król Błystek". Uczyliśmy się o historii Króla Błystka, o życiu w okresie średniowiecza, smokach i rycerzach. Wykonywaliśmy różne prace związane właśnie z tym temat, np. malowanie smoków i zamków.
Wspomnienia harcerki Patrycji R. |
Jechałyśmy do Montrealu pociągiem. Kasia i ja byłyśmy partnerkami w pociągu. Na początku podróży obydwie czytałyśmy, ale ja ciągle Kasi przerywałam, bo do niej gadałam. O 7:30 Julia dała mi gumisie, a ja poczęstowałam ją pączuszkami, ale ona powiedziała, że może później. Tak więc Kasia i ja zaczęłyśmy znowu rozmawiać. Po jakimś czasie przyszedł mężczyzna i sprzedawał napoje po $2. Jak mężczyzna poszedł, Kasia zaczęła znowu czytać, a ja siedziałam cicho. Po jakimś czasie ja i Karolina poszłyśmy sprawdzić nasz bagaż. Potem zdjęłam moje buty i postanowiłam ich nie zakładać, dopóki nie dojedziemy do Montrealu. Później rozmawiałam z innym harcerkami, a potem zaczęłam patrzeć jak Patrycja i Agata grają w "Mario" na DS lub DSI.
W końcu na miejscu!!!!! Jeszcze nie, zatrzymaliśmy się, ale nie w Montrealu. NIE!!!!! O 9:30 zaczęłam znowu czytać książkę pt. "Wizard Test" i skończyłam o 10:00. Potem usiadłam z Patrycją, Zuzanną i Agatą. Gadałyśmy i grałyśmy razem, aż do przystanku w Ottawie. Niestety w Ottawie musiałyśmy sie poprzesiadać, bo bardzo dużo osób wsiadało do pociągu. Tak więc wróciłam do Kasi, która dalej czytała lub patrzyła się przez okno - przez całą podróż. Kiedy została tylko godzina jazdy, zaczęłam chodzić po pociągu...
Podczas pobytu w Montrealu nie miałam czasu na pisanie, ponieważ nasze dnie były wypełnione zajęciami. Jednego dnia poszłyśmy do kościoła na mszę. Msza ta była po francusku i nie zrozumiałam ani jednego słowa. Tylko na koniec zaczęli tłumaczyć na angielski.
Innego dnia poszłyśmy oglądać igloo i weszłyśmy chyba do każdego, aby zobaczyć jak wygląda w środku. Robiłam dużo zdjęć prawie każdego pokoju na pamiątkę. Zanim jednak poszłyśmy oglądać igloo, poszłyśmy do jedynej restauracji lodowej w Ameryce. W tej restauracji mieli największe menu jakie kiedykolwiek widziałam - 6 dań: kanapki, makaron z serem, zupę, a na deser mus. Były też różne napoje.
Po zwiedzaniu igloo poszłyśmy pozjeżdżać na oponach i na linie. Było bardzo fajnie, bo w pewnym momenci wszystkie harcerki zjechały na oponach razem. Na zjeżdżaniu na linie też było fajnie. Po każdym zjeździe powinnam była zdejmować pasy, ale ja i kilka innych harcerek po prostu przechodziłyśmy na początek i zjeżdżałyśmy dalej.
Innego dnia byłyśmy zobaczyć "Festiwal świateł". Było tam bardzo fajnie i była też ogromna zjeżdżalnia lodowa, na którą wszystkie poszłyśmy.
Jeszcze innego dnia chodziłyśmy po Starym Montrealu. Robiłam tam bardzo dużo zdjęć na pamiątkę. Robiłam też zdjęcia nazwom ulic, bo musiałyśmy znaleźć jak najwięcej ulic, które mają w nazwie "saint". Stwierdziłam, że tak będzie szybciej, niż zapisywać na kartce. Mój zastęp wygrał i dostałam w nagrodę scyzoryk.
Któregoś wieczoru poszłyśmy na łyżwy na godzinę lub dwie. Uczyłyśmy wtedy Kasię jak jeździć na łyżwach. Było bardzo fajnie, ale ja ciągle upadałam i zbiłam sobie troche to i owo, ale nie popsuło to mojego dnia.
Biwak był super. Następny wyjazd to zimowisko, już za kilka tygodni.
Czuwaj!
Patrycja R.
Wspomnienia druhny Emily U. |
Spotkałyśmy się na Union Station w centrum Toronto o 6:15 rano, w piątek 17 lutego 2012. O 6:40 wsiadłyśmy do pociągu VIA Rail i odjechałyśmy w kierunku Montrealu. Wszystkie byłyśmy bardzo zmęczone, ale w świetnym humorze, ponieważ z niecierpliwością oczekiwałyśmy przyjazdu do Montrealu.
Pociąg przyjechał do Montrealu około 13:30 i zajęło nam trochę czasu za nim znalazłyśmy nasze zakwaterowanie w "Franciscaines Missionnaires De Marie". Naszą gospodynią była Siostra Krystyna. Ona i wszystkie pozostałe zakonnice były bardzo gościnne, opiekuńcze i robiły dla nas wszystko, abyśmy były bardzo zadowolone z pobytu. Przygotowywały nam także wyśmienite posiłki podczas naszego pobytu.
W piątek po obiedzie, udałyśmy się do "Montreal en Lumiere". Był to festiwal świateł. Było tam wiele atrakcji, takich jak występy na żywo, diabelski młyn, różni sprzedawcy oraz ogromna zjeżdżalnia lodowa, którą byłam przerażona. Bałam się na nią iść, ale później okazało się, że nie była wcale taka straszna.
W sobotę poszłyśmy do parku z lodu "Jean Drapeau". Mogłyśmy pozjeżdżać na oponach oraz na linie. Na lunch skorzystałyśmy z okazji i poszłyśmy do jedynej restaruacji lodowej w Ameryce Północnej. Była to rewelacyjna atrakcja, ponieważ budynek, stoły i krzesła były wszystkie zrobione z lodu i jestem przekonana, że większość z nas zapamięta to doświadczenie do końca życia. Następnie miałyśmy czas na chodzenie i zwiedzanie wioski lodowej, a w niej światowej sławy hotel lodowy i kaplica lodowa. Wszystko to wykonane było w całości z lodu. Wieczorem udałyśmy się na górę Mount Royale, z której widać było panoramę Montrealu i pojeździłyśmy na lyżwach przez godzinę i pół.
W niedzielę poszłyśmy na mszę do Katedry Notre Dame. Dekoracje i architektura zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz katedry była bardzo piękna. Po mszy miałyśmy trochę czasu na zwiedzanie Starego Montrealu. Na lunch udałyśmy się do bazar Jean Talon, gdzie mogłyśmy skosztować różnych tradycyjnych potraw z regionu Quebec. Po kolacji udałyśmy się ponownie do Starego Montrealu i miałyśmy określone zadanie do wykonania w naszych zastępach. Następnie udałyśmy się na festiwal "Montreal en Lumiere", ale tylko po to, aby dowiedzieć się, że w niedzielę zamykają wcześniej. Zdecydowałyśmy zorganizować sobie własną rozrywkę. Harcerki wymyśliły bardzo zabawny pokaz dla mnie, druhny Agata i druhny Camilli. Kiedy ludzie na ulicy to zobaczyli, to dziwnie się na nas patrzyli.
W poniedziałek rano pojechałyśmy na wycieczkę do oratorium św Józefa, gdzie zwiedziliśmy piękny kościół. Po lunchu przyszedł czas na wyjazd do Toronto. Wszystkie byłyśmy bardzo niezadowolone, ponieważ bardzo dobrze się bawiłyśmy. Było wiele śmiechu i rozrywki w wykonaniu wielu "aktorek" w naszej grupie.
Z niecierpliwością oczekujemy na kolejny biwak.
Czuwaj!
dhna. Emily U.
Galeria zdjĘĆ
|
25 luty 2012 |
Czuwaj!
Gratulacje dla chłopców Juniorów ze szczepu "Podhale" za zajęcie I miejsca w zawodach siatkówki, które miały miejsce 25 lutego 2012 roku w Port Credit Hight School. Mieliśmy znakomity dzień razem. "Rzeka" i "Podhale" zrobili dobrą robotę grając razem, jako drużyna. Chłopcy seniorzy zdobyli II miejsce, brakło im tylko 2 punkty. Również dziewczęta juniorki zajęły V miejsce. Seniorki zdobyły IV miejsce, a wędrowniczki V.
Sobotę zaczeliśmy od spotkania o godz. 8:30. O godz. 9:00 zaczęły się gry, i zaczęła się walka do końca. Szkoła ma 2 sale gimnastyczne. W jednej odbywały się zawody, a druga służyła do ćwiczeń i rozgrzewki. Wieczorem zostaliśmy zaproszeni na pyszną kolację, a później odbył się kominek.
Mamy nadzieję spotkać wszystkich za rok oraz życzę wszystkim powodzenia.
Czuwaj,
Ewelina J.
Galeria zdjęć: |
||||
4 marca 2012 |
Czuwaj!
4 marca 2012 miałyśmy nasz zuchowy kominek i spotkałyśmy różne szczepy z Ontario. Śpiewałyśmy piosenki i bawiłyśmy się w różne gry. Każdy szczep miał swoją piosenkę lub wiersz. Na kominku tym spotkałam koleżankę, z którą chodzę do tej samej szkoła, a nawet mojej klasy. Ma ona na imię Jessica.
Nasza gromada miała pomocnicę. Na imię miała ona Patrycja i jest ona moją starszą siostrą. Na głowie miałyśmy antenki, żeby wyglądać jak ufoludki. Nasz wierszyk był następujący:
"To nasza ziemia, kula olbrzymia,
Mieszkamy na niej, mocno nas trzyma.
I leci z nami w przedziwny sposób.
Przez czarną, zimną przestrzeń Kosmosu."
Po kominku mieliśmy pizze, ciasteczko - brownie i soczek.
Kominek trwał długie 2 godziny, ale było bardzo fajnie.
Czuwaj,
Sylwia R.
* * * * * * * * *
Nasze zuchy i skrzaty odniosły wielki sukces na kominku zuchowym i skrzatowym.. Byli fantastyczni. Przyjechało 11 skrzatów i 9 zuchów. Nasz szczep powinien być z nich bardzo dumny i zasługują oni na duże brawa.
Czuwaj!
dhna. Emilka U.
9 marca 2012 |
Piątek, 9 marca 2012 był wyjątkowym i ekscytującym dniem dla Gromady "Muszelki". Wszystkie moje skrzaty przyszły na zbiórkę w bardzo dobrym nastroju i podekscytowane, gdyż wiedziały, że czeka na nich dzisiaj niespodzianka. Z niecierpliwością ruszyliśmy w kierunku naszego stałego miejsca. Zanim jednak tam dotarliśmy, wszyscy zakryli sobie oczy i wyobrazili, że jesteśmy na wielkiej wyprawie, w ogromnej dżungli. Ostrożnie przedzieraliśmy się pomiędzy drzewami, czując ich dotyk. Gdy dotarliśmy na polanę, słychać było śpiew ptaków, a gdy odsłoniliśmy oczy, zobaczyliśmy, że jesteśmy otoczeni różnymi dzikimi i egzotycznymi zwierzętami. Były tam: foki, żaby, papugi, owieczki, króliki, osiołki i wiele, wiele innych. Następnie poszłam po naszego honorowego gościa Pingwina o imieniu Natalia S. Przyjechał on do nas prosto z Antarktydy. Nasz gość opowiedział nam historię swojego życia i jak przyjechał do Kanady, zwiedzając wcześniej Biegun Północny, Paryż, Egipt i oczywiście Polskę, gdzie odwiedziła "Babcię Pingwinek":
"Witajcie skrzaty! Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć historie o moim życiu i przygodach. Urodziłam się na Antarktydzie, gdzie jest bardzo, bardzo zimno. Ale moja specjalna skóra chroni mnie przed bardzo niską temperaturą. Kiedy miałam 4 lata, zdecydowałam, że jak urosnę, to będę podróżować po świecie. Najpierw pojechałam na Biegun Północny i tam zobaczyłam dużo niedźwiedzi polarnych. A nawet Świętego Mikołaja. Święty Mikołaj powiedział mi, że widzi on: Tolę, i Ellę, i Wiktora, i Myę, i Olę, i Anais, i Marcela, i Joshua, i Nadię, i Wiktora, i Douggie, i Maddie, i Oliwię, i Victorię, i powiedział, że muszą być grzeczne na zbiórce, albo nie przyniesie prezentów. Potem Rudolf podrzucił mnie do Egiptu. Było tam fajnie i bardzo bym chciała tam wrócić. Tam poznałam tygrysy, lwy, pająki i różne ptaki. Poszłam też odwiedzić piramidy, gdzie spotkałam samego faraona. Powiedział mi on, żeby pozdrowić skrzaty od niego. Przy pracach wykopaliskowych udało mi się znaleźć mumię. Potem leciałam samolotem, pierwszy raz w życiu i leciałam do Paryża. Ojej, jak tu jest pięknie. Ale nie widziałam żadnych zwierząt, tylko ludzi. Zauważyłam, że było tam bardzo dużo turystów i robili bardzo dużo zdjęć. Miałam okazję poznać wielu znanych muzykantów. Kolejnym miejscem jakie odwiedziłam, była Polska. Pojechałam tam pociągiem. Zamieszkałam u Babci Pingwinek i dziadka Pingwinek, i kuzynki Pingwinek. Moja Babcia gotowała smaczne jedzenie i ciasto. Byłam bardzo smutna, kiedy musiałam wyjechać od rodzinki Pingwinka. Teraz jestem u Was, w Kanadzie i będę opowiadać o Was mojej Babci. Zapraszam Was, żebyście czasem przyjechali mnie odwiedzić."
Po tak pouczającej historii, skrzaty miały okazję do zadawania pytań. Następnie zaczęliśmy się bawić w grę, gdzie każdy skrzat musiał znaleźć rysunek zwierzątka, na którym było napisane jego/jej imię. Kiedy już wszyscy stali przy swoich rysunkach i zobaczyli jakie zwierzątko jest narysowane, musieli je następnie znaleźć albo w lesie albo w wodzie. Pod każdym zwierzątkiem była umieszczona zielona kartka, która zawierała pytania o ich zwierzątku:
- Kto ja jestem?
- Gdzie ja mieszkam?
- Co ja jem?
- Jaki odgłos robię?
Po zakończeniu tej bardzo ekscytującej gry, Pani Pingwin i ja rozdaliśy wszystkim Skrzatom małe dyplomy z kwalifikacją na "Znawcę zwierząt", a wraz z nimi guziczki.
Jako specjalny poczęstunek, na specjalną okazję, poprosiłam naszego specjalnego gościa o ugotowanie i poczęstowania nas swoją ulubioną potrawą. Była ona bardzo smaczna.
Jestem pewna, że jeszcze przez długi czas będziemy pamiętać tę zbiórkę i odwiedziny Pani Pingwin. Dziękujemy bardzo Pani Pingwin. Do zobaczenia.
Czuwaj!
dhna. Emilka U.
Galeria zdjęć: |
10 - 16 marca 2012 |
Kronika Harcerki Angeliki J:
"Zimowisko było rewelacyjne. Świetnie się bawiłyśmy.
Na początku zimowiska, w sobotę, kiedy się wszyscy już zebraliśmy, bawiłyśmy się w różne gry i zabawy. Ćwiczyłyśmy też piosenki, które następnie śpiewałyśmy na wieczornym kominku, oczywiście z ogniskiem. Następnie wszystkie poszłyśmy do naszego baraku, gdzie się urządziłyśmy. Po posiłku miałyśmy różne zajęcia, aż do końca dnia.
W niedzielę musiałyśmy wstać o 7:00 rano. Wyszłyśmy na poranną gimnastykę i krótki bieg nad rzekę, gdzie odmówiłyśmy poranna modlitwę. Spacerkiem wróciłyśmy do jadalni na nasze śniadanie, ale przed śniadaniem poćwiczyłyśmy jeszcze pare piosenek. Po południu miałyśmy mszę świętą. Potem miałyśmy herbatę, a po wieczornym apelu poszłyśmy spać.
W Poniedziałek rano, po porannej modlitwie i śniadaniu oraz nauczeniu sie co znaczą różne kolory, poszłyśmy do lasu zbierać patyki, gałązki, szyszki, korę. Wszystko to potrzebne nam było do udekorowania naszych obrazów, które poźniej miałyśmy malować.
Wtorek był bardzo ciekawym dniem. Pojechałyśmy bowiem na narty do Glen Eden. Fajnie się jeździło na nartach, gdy temperatura była prawie 20C. Pogoda była śliczna, a górki fajne i wysokie.
W środe także pojechałyśmy na narty. Pogoda także dopisała. Niektóre harcerki zrobiły sprawność "narciarki". Super się bawiłyśmy.
W czwartek, w przedostatni dzień zimowiska, malowałyśmy nasze obrazy. Po ich skończeniu poszłyśmy do lasu bawić sie w grę.
W piątek - ostatni dzień zimowiska - udekorowałyśmy nasze obrazy rzeczami, które zebrałyśmy wcześniej w lesie. Następnie posprzątałyśmy i wyniosłyśmy wszystkie nasze rzeczy z baraku na dwór, aby później, gdy przyjadą po nas rodzice, tylko je zabrać. Potem poszłyśmy do lasu, gdzie musiałyśmy znaleźć nasze sprawności. Dostałyśmy kilka wskazówek, gdzie je możemy znaleźć. Na koniec miałyśmy apel, gdzie wręczono wyróżnienia i nagrody, a następnie rozeszłyśmy się do naszych rodziców.
Na zimowisku było bardzo fajnie. Z niecierpliwością oczekuję przyszłorocznego zimowiska".
* * * * * * * * * *
Kronika Harcerki Patrycji R. - poniedziałek:
" Rano była wczesna pobudka. Wyszłyśmy na zbiórkę, porozciągałyśmy się i zmówiłyśmy modlitwę. Po modlitwie było pyszne śniadanie. Następnie przebrałyśmy się w mundury i uczestniczyłyśmy w apelu. Będąc dalej w mundurach, miałyśmy inspekcje naszych pokoi, które były bardzo czyste. Po inspekcji, druhny zwołały zbiórkę i dały nam czas, żebyśmy poszukały materiałów do budowy ramek. Kiedy ramki były skończone, miałyśmy czas skończyć pracę nad stelarzami i pomalować nasze proporczyki. Po ciężkiej pracy wszystkie zgłodniałyśmy i zjadłyśmy obiad. Po obiedzie było 15 minut ciszy. Kiedy wszystkie już odpoczęłyśmy, poszłyśmy z harcerzami na wycieczkę do lasu, aby zagrać w grę. Gra polegała na tym, że były trzy kategorie: "Carnivores", "Omnivore" i "Herbivore". Każdy był w jednej z kategorii i "Carniovores" musieli łapać "Omnivores" i "Herbivores". "Omnivores" musieli łapać "Herbivores". Była też druga część gry. Trzeba było znaleźć 8 kolorów farb i zaznaczyć po kropelce na kartce. Gra była bardzo ciekawa. Wróciłyśmy na teren i pracowałyśmy nad sprawnością - malowałyśmy pejzaże. Jak skończyłyśmy malunki, zjadłyśmy kolację i miałyśmy kominek. Po kominku byl apel i poszłyśmy spać."
KwiecieŃ 2012 |
Czas poprzedzający Święta Wielkiej Nocy, to bardzo intensywny okres w życiu naszego szczepu. Już kolejny rok z rzędu, w kościele Św. Teresy, wzięliśmy udział w nabożeństwie. Następnie, wspólnie ze szczepem „Podhale”, poprowadziliśmy Drogę Krzyżową, w której wzięły udział wszystkie nasze jednostki. Zuchy, Harcerki i Wędrowniczki czytały czytania przy każdej stacji.
Dwa dni później, w Niedzielę Palmową, wzięliśmy udział we mszy świętej. Przed każdą mszą, nasze Harcerki i Wędrowniczki oraz szczep "Podhale", prowadzili sprzedaż palemek zrobionych, jak co roku, z bazi i bukszpanu. Nad wszystkim czuwała nasza wspaniała szczepowa, druhna Agata. Mimo deszczu i chłodu, z uśmiechem na twarzy, sprzedawaliśmy palemki, aż do ostatniej.
W tym samy czasie, nasze KPH objęło salę kościelną, gdzie była wyprzedaż bigosu, pierogów, flaczków, a także wspaniałych wypieków zrobionych przez naszych rodziców. Fundusze zebrane podczas tych uroczystości umożliwiają nam dofinansowanie naszej młodzieży na wyjazdach harcerskich i utrzymanie naszych stanic na Kaszubach.
W Wielki Piątek, w kościele Św. Teresy, w godzinach wieczornych, nasze Wędrowniczki pełniły wartę przy Grobie Pańskim. W Wielką Sobotę przez cały dzień, Wartę przy Grobie Pańskim pełniły harcerki w towarzystwie szczepu "Podhale". Towarzyszyli im także Górale oraz Rycerze Kolumba. Nasze Zuchy też przejęły tę tradycję. Zbierają się one na 2 godziny po poludniu w kościele Matki Boskiej w Toronto i tam pełnią wartę przy Grobie Pańskim, podczas gdy Proboszcz święci i błogosławi święconki.
Święta Wielkanocne w naszych szeregach uważane są jako najważniejsze i najbardziej intensywne wydarzenia pomiedzy naszym szczepem, a naszą parafią. Wszyscy uczestnicy naszych szeregów harcerskich oraz inne organizacje przy parafii pracują wspólnie, jak jedna braterska rodzina. Nasza współpraca podtrzymuje nasz duch i daje nam wytrwałość w wykonywaniu swych obowiązków w środkowisku polonijnym w Toronto i okolicach.
Galeria zdjęć: | Nabożeństwo i Droga Krzyżowa | Niedziela Palmowa | Warta przy Grobie Pańskim |
11 maja 2012 |
Nasze gromady były dzisiaj bardzo zajęte w związku z nadchodzącym Dniem Matki.
Nasze dzielne zuchy większość zbiórki spędziły na robieniu przepięknych laurek. Przygotowały sobie do tego papier, pomponiki, gąbkę do wycinania oraz "pipe cleaners". Wszystko bardzo kolorowe, aby było najładniejsze. Zuchy dziewczęta prześcigały się w pomysłach, a efekt był taki, że każda z nich miała wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju laurkę.
Również skrzaty przygotowywały drobny upomniek dla swoich ukochanych mam. Najmłodsza gromada Skrzatów "Muszelki" oprócz upominków dla mam, przygotowała również malutkie upominki dla 4 wyjątkowych Mam, które zawsze można spotkać na zbiórce. Druhna Emilka umówiła się z nimi, że o danej godzinie przyjdą do skrzatów. I tak począwszy od druhny Agaty, po pania Iwonkę, panią Jadzię, panią Ewę i druhnę Halinkę, wszystkie dostały po kwiatuszku, którego można trzymać w doniczce lub przesadzic do ogródka i podziwiać jak ślicznie rośnie.
Druhno Emilko, chciałyśmy Ci wszystkie bardzo serdecznie podziękować za przemiły gest:
Dziękuję skrzatom z gromady "Muszelki" za kwiatek, który otrzymałam na zbiórce. Bardzo ładnie rośnie, a nawet już urusł bardzo duży. Stoi u mnie w domu na parapecie i cały czas kwitnie pięknymi różowymi kwiatkami. Każdego dnia, z samego rana jak go podlewam, sprawia, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Była to wspaniała niespodzianka. Bardzo Wam dziękuje i życzę Wam wspaniałych wakacji.
phm. Agata Zubor
Szczepowa
* * * * *
Bardzo Wam dziękuję za piękny kwiatuszek i wierszyk, który dostałam od Was na Dzień Matki. Zasadziłam ten kwiatuszek u mnie w ogrodku i codziennie uśmiecha się on do mnie i czyni mój dzień piękniejszy.
Dziękuje Wam i druhnie Emilce serdecznie i ściskam każdego z Was osobno.
Iwona Piotrowski
* * * * *
Bardzo dziękuję wszystkim SKRZACIKOM i druhnie Emilce za piękne wiersze, piosenki i zabawy z okazji Dnia Matki. Jestem bardzo wzruszona, że pamiętaliście o mnie. Mocne uściski i całuski dla wszystkich.
Z okazji DNIA DZIECKA życzę Wam wielu radosnych chwil, wesołych wakacji i uśmiechu na każdy dzień Waszego życia.
Druhno Emilko, a Tobie życzę wielu sukcesów w pracy ze skrzatami. Powodzenia. Jesteście wspaniali.
Jadwiga Wszolek
* * * * *
Bardzo dziękuję za pamięć i miłą niespodziankę. Od mojego syna Skrzata też dostałam kwiatuszka i teraz obydwa rosną u mnie w ogródku. Z dnia na dzień robią się co raz większe. Dziękuję Ci bardzo, druhno Emilko, za wkład i wysiłek jaki włożyłaś w prowadzenie tej najmłodszej gromady. Tak trzymaj. Do zobaczenia we wrześniu.
Ewa Rasowki
* * * * *
Wasze życzenia i kwiatuszek w doniczce sprawiły, że poczułam się wyjątkowa. Codziennie podziwiam jak rośnie Wasz kwiat i za każdym razem, gdy na niego spojrzę, na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Bardzo dziękuje każdemu skrzatowi z gromady "Muszelki" oraz druhnie Emilce za ten szczególny prezent z okazji Dnia Matki!
Czuwaj!
Druhna Halinka
12 maja 2012 |
Awiacja to model, rozwój, produkcja i obsługa dużego samolotu. Awiacja pochodzi ze słowa łacińskiego “Avis” to znaczy “Ptak”.
No i oto nasze harcerki z drużyny "Potok" podjęły się nauki lotniczej. Teoria była przedstawiona na zbiórkach, podczas całego roku harcerskiego. Dnia 12-go maja, harcerki wymaszerowały w podróż w okolice lotniska Lester B. Pearson w Toronto, aby przyjrzeć się różnym modelom samolotów. Niektóre z nich miały szanse spróbować lotu samolotem w symulatorze i prawdę mówiąc, najlepiej im to nie wyszło i kończyło się na lądowaniu w drzewach. Tak więc, bez względu na koszty, radzę omijać linie lotnicze "LOT Potok” i nie kupować u nich biletów lotniczych.
Wciągu dnia harcerki miały bieg, na którym miały za zadanie obserwować przeróżne samoloty, które właśnie wtedy łądowały na lotnisku. Musiały odróżnić skąd przylatują i nazwy modeli tych samolotów. Drużynowa Vicky także omawiała różne rodzaje samolotów i ich specificzne elementy, jak skrzydła, silniki, wielkość i kształty. Samoloty przelatywały nad naszymi głowami, gdzie można było z bliska je zobaczyć. Co minutę łądował samolot mały lub duży, a największy to był z Dubaju, dwu-poziomowy, Airbus 380. Był taki ogromny, a do tego leciał tak nisko, szykując się do lądowania, że zasłonił nam całe niebo. Widok był wspaniały, a słoneczna i ciepła pogoda uprzyjemniła nam wycieczkę jeszcze bardziej.
Harcerki miały też okazję zwiedzić sklep lotniczy, gdzie można było obejrzeć dawniejsze i nowoczesne modele samolotów, dowiedzieć się ciekawych informacji oraz zakpupić pamiątkę. Na terenie sklepu "Aviation World", w tym jedynym dniu zorganizowana była wystawa lotnictwa oraz wyprzedaż produktów związanych z lotnictwem. Można też było przelecieć się w symulatorze. Do tego był grill i można było zjeść hot-doga.
Na koniec wycieczki zastępy przedstawiły wszyskim wspaniałe pokazy lotnicze i okrzyki. Każda zastępowa na pamiątkę otrzymała odznakę pilota, a szeregowe otrzymaly odznaki zastępcy pilota. Również na wycieczce, pod przelatującym, wielkim samolotem, nasze harcerki otrzymaly sprawność "LOTnika".
A oto nasze wspomnienia z wycieczki:
OKRZYKI:
Zastęp “Złota Woda”:
Ten pokaz był taki dobry,
że my byśmy kupili jeszcze jeden
billet samolotowy żeby go zobaczyć znowu.
Zastęp “Perełki”: Julia: Luda, nie, nie, poooooo!!!!!!!!!!!!!!! |
Zastęp “Syrenki”: Ahhhhhhhhhhhhhh samoloty |
Indywidualny okrzyk Julii:
1, 2, 3 samoloty i my
od Chin do Polski
my i groszki
my jesteśmy
SZCZEP RZEKA!!!!
Czuwaj!
phm. Agata Zubor
25 maja 2012 |
Sprawność pielegniarki według Zucha:
W miesiącu maju przez kilka zbiórek zdobywałyśmy nową sprawność, którą jest "Pielęgniarka". Na pierwszej zbiórce przypotowałyśmy własnoręcznie czapki pielęgniarskie, który przez resztę zbiórek nosiłyśmy na głowie. Miałyśmy mieć też chorego, którym były nasze ulubione maskotki przyniesione z domu.
Każdy taki chory otrzymał przez nas własnoręcznie zrobioną identyfikacje, którą przypina się na przegub ręki.
Na takiej bransoletce są wszystkie dane naszego chorego (np. imię i nazwisko, numer identyfikacyjny, data urodzenia, płeć.) To wszystko jest potrzebne, ponieważ w szpitalu jest dużo chorych i doktor oraz pielęgniarka muszą wiedzieć, któremu choremu jakie podać lekarstwo lub zastrzyk.
Uczyłyśmy się też jak wypisywać recepty na lekarstwo i wyznaczać daty wizyt.
Każdy z naszych chorych otrzymał książeczkę z całą historią choroby.
Czuj!
Ola T.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Opis sprawności przez drużynową Zuchów:
Po sprawności "Gosposia" zaczęłyśmy nową sprawność "Pielęgniarka". Każdy Zuch przyniosił na zbiórki swojego misia-przytulankę, który był ich pacjentem. Zuchy bawiły się w pielęgniarki, a ja razem z druhną Weroniką byłyśmy lekarkami. Na początku, każdy Zuch zrobił sobie czapkę pielęgniarską oraz specjalne szpitalne bransoletki dla swych pacjentów. Ja i druhna Weronika przebrałyśmy sie w strój lekarza oraz przygotowałyśmy książeczki pielęgniarskie, w których zapisywana była obecność każdej pielęgniarki, punktacja oraz karta chorobowa pacjenta wraz z receptą i przepisanymi lekarstwami.
Każdy Zuchy podchodził ze swym pacjentem do doktora. Lekarz badał pacjenta, diagnozował chorobę, skaleczenie, złamania czy też infekcję. Następnie wypisywał receptę i dawał lekarstwo “jelly beans”, które pielęgniarki miały podać swym pacjentom. Po podaniu pacjentom lekarstwa - jelly beans, pielęgniarki same zjadały jelly beans i dzięki temu każdy pacjent był na pewno wyleczony.
Zuchy uczyły się także o różnych roślinach leczniczych oraz o roli pielęgniarki w szpitalu. Podzieliłyśmy się na dwie grupy i stworzyłyśmy listę 25 pytań:
1. Kim jest pielęgniarka? | 14. Gdzie pielęgniarka pracuje? |
2. Jak się nazywa nasz szpital? | 15. Jakich lekarstw używa pielęgniarka? |
3. Jaki jest symbol pierwszej pomocy? | 16. Jaki jest numer na pogotowie? |
4. Jak pielęgniarka może uratować życie choremu? | 17. Jak możemy sprawdzić czy mamy gorączke? |
5. Przy czym możemy się skaleczyć? | 18. Dlaczego pielęgniarki mają spięte włosy? |
6. Kto potrzebuje pierwszej pomocy? | 19. Dlaczega wydają recepty? |
7. Komu pomaga pielęgniarka? | 20. Kto potrzebuje pierwszej pomocy? |
8. Kogo słucha pielęgniarka? | 21. Czego używa pielęgniarka? |
9. Jak ubiera się pielęgniarka? | 22. Dlaczego pielęgniarka nosi czapke? |
10. Kiedy dzwonimy po karetke? | 23. Do kogo idzie pielęgniarka, gdy nie wie co robic? |
11. Co pielęgniarka robi? | 24. Jakie się używa przedmioty, aby ratować życie? |
12. Co możemy zrobić, jak się oparzymy? | 25. Komu pomaga/asystuje pielęgniarka? |
13. Dlaczego pielęgniarki badają pacjentów? |
Każdy numer pytania odpowiadał numerowi kawałka na układance z puzli.Każda dobra odpowiedź odsłaniała jeden kawałek z rysunku - niespodzianki.
Na koniec sprawności odbył się też i obrzęd. Pogoda nam dopisała, więc wzięłyśmy Zuchy na dwór, na przyszkolny plac zabaw. Tam pochowałyśmy karty zdrowia ich pacjentów i każda musiała znaleźć kartę swojego pacjenta. Na koniec wszyscy pacjenci byli wyleczeni i zdrowi, a każdy Zuch otrzymał sprawność "Pielęgniarki".
Czuwaj!
Natalia L.
Drużynowa
Galeria zdjęć: |
Zdjęcia ze zbiórek | Obrzęd |
8 czerwca 2012 |
W tym roku, harcerki robiły dużo fajnych sprawności:
- Zastęp "Syrenki" dostał sprawność "Fotografa"
- Zastęp "Złota Woda" dostał sprawność "Aktorki"
- Zastęp "Perełki" dostał sprawność "Tancerki"
Cała drużyna natomiast dostała sprawność lotnika, biorąc udział w wycieczce na lotnisko Lester B. Pearson w Toronto. Harcerki robiły też sprawność MZO I, II i III.
Następujące harcerki zdobyły:
Stopień tropicielki - Agata Pankowska
Stopień pionierki - Zosia Esteves, Sylwia Daszkowski, Maria Szwarc, Ania Wójcik, Patrycja Daszkowski, Agata Piotrowski, Monika Rapacz.
W ciągu roku zastępy prowadziły punktacje. Na każdej zbiórce można było dostać maksymalnie 5 punktów: za mundur (2), za mówienie po polsku (2) i uczestnictwo (1):
I miejsce - Zastęp "Perełki"
II miejsce - Zastęp "Syrenki"
III miejsce - Zastęp "Złota Woda".
Rozdano też nagrody pocieszenia:
- Ania W. wygrała nagrodę "śpiewu"
- Monika R. wygrała nagrodę "za najlepsze mówienie po polsku"
- Patrycja D. wygrała nagrodę "najciekawszej"
- Patrycja R. wygrała nagrodę "za entuzjatyzm"
- Karolina Z. wygrała nagrodę "za bycie zawsze pogodną"
- I ostatnia nagrodę, dostała Kasia Biskupska, "super harcerka" ponieważ posiada ona wszystkie wartości dobrej harcerki
Czuwaj!
dhna. Vicky W.
Galeria zdjęć: | Zdjęcia z apelu | Zdjęcia ze zbiórek |
8 czerwca 2012 |
8 czerwca 2012 |
Dzisiaj, na Skrzaty z gromady "Muszelki" czekała wielka niespodzianka. Powiedziałam im, że wszyscy wybierzemy się w podróż w kosmos. Bardzo się ucieszyli. Wsiedliśmy więc do statku kosmicznego i wyruszyliśmy w długą podróż.
Pierwszy postój był na planecie Merkury. Przeczytałam im krótka bajeczkę pt. "Polecę na księżyc", która była o małym chłopcu marzącym o tym, aby polecieć na księżyc, ale nie chciał zostawić swojej rodziny.
Drugi postój to Ziemia, gdzie bawiliśmy się w grę. Polegała ona na tym, że wszystkie Skrzaty stały w kółku, ze skrzyżowanymi rękami. Jeden ze Skrzatów miał piłkę, którą musiał do kogoś rzucić. Osoba, do której rzucił(a) piłkę, musiała ją złapać i powiedzieć co lubi z guziczka "Astronauta", np.: Ziemię, planety, gwiazdy, komety, księżyc, rakiety, słońce, etc.
Trzeci postój to Jowisz. Na tym postoju przygotowałam tor przeszkód, gdzie drużyny musiały go pokonać, omijając spadające gwiazdy.
Czwarty postój to Uran. Każde drzewo było oznaczone jako: gwiazda, ziemia lub księżyc i przy każdym trzeba było coś zrobić. Ja wołałam którąś z nazw i wtedy cała gromada musiała podbiec do danego drzewa oraz wykonać dane polecenie.
Piąty postój to Mars, gdzie zbieraliśmy pamiątki z podróży w kosmos, ktróre mogliśmy zabrać ze sobą do domu.
Szósty postój do Saturn. Skrzaty stały w jednej linii i rzucały komety wykrzykując imię innego Skrzata i ten Skrzat musiał pobiec po tą kometę i ją złapać.
Siódmy postój to Neptun. Każdy Skrzat musiał znaleźć jedną gwiazdkę, którą wcześniej schowałam. Każda gwiazdka miała numer, który odpowiadał pytaniu. Czytałam im to pytanie, na które następnie Skrzat odpowiadał.Pytania były ściśle związane z tematami poruszanymi podczas zbiórek:
1. Jaka jest pogoda na księżycu?
- 2. Czy kometa jest gwiazdą?
- 3. Czy możemy zobaczyć wszystkie gwiazdy?
- 4. Gdzie się znajduje kula ziemska?
- 5. Kto kieruje statkiem kosmicznym?
- 6. Co robi statek kosmiczny?
- 7. Kiedy świeci księżyc?
- 8. Ile istnieje komet?
- 9. Jak wygląda kometa?
- 10. Jakich kolorów jest Ziemia?
- 11. Ile gwiazd widzimy każdej nocy?
- 12. Na której planeci mieszkamy?
Ósmy postój, ostatni - Księżyc. Na księżycu wręczyłam każdemu Skrzatowi medal z guziczkiem. Otrzymali oni również dyplom ukończenia guziczka "Astronauta".
Na tym nasza wielka podróż w kosmos się zakończyła. Nasza zbióka też dobiegła końca i wszyscy rozeszli się do domów.
15 czerwca 2012 |
Czuwaj,
W tym roku, na zakończenie roku harcerskiego, odbyło się bardzo uroczyste ognisko. Nasz szczep, szczep "Podhale" oraz nasze KPH dedykowało to ognisko naszemu księdzu proboszczowi Janowi Burczykowi. Był on, jest i będzie na zawsze naszym księdzem, nawet gdy nie będzie go osobiście z nami. A teraz, kiedy jest także jednym z nas, harcerzem, jesteśmy bardzo dumni, że ksiądz oficjalnie został naszym kapelanem.
My, jako rodzina harcerska, szczep "Rzeka" i "Podhale", trzymamy się razem, obojętnie gdzie jesteśmy i chodź co roku odchodzą od nas osoby, my o nich nigdy nie zapominamy, tak jak i odchodzące druhny o nas nie zapominają. Z otwartymi rękami witamy nowe skrzaty, zuchy, harcerki i wędrowniczki wstępujące w nasze szeregi.
Chociaż zakończyliśmy oficjalnie nasz rok harcerski, to tak na prawdę to tylko na papierze. W naszych sercach ta rodzina harcerska zawsze z nami będzie. Zawsze wspominamy dawne dzieje: jak było, co robiliśmy, jak się bawiliśmy i jakie mieliśmy przygody. Wspominamy także, kogo poznaliśmy i jakie mieliśmy koleżanki i kolegów. Jest to wyjątkowa chwila w życiu harcerskim, że kiedy nawet jesteśmy daleko od stron harcerskich, te myśli nas przyciągają tutaj spowrotem.
Może czekacie na kogoś, może oglądacie jakiś film i nagle ta myśl, tak nie wiadomo skąd, wpada w głowę i przypominamy sobie o wydarzeniach harcerskich. Może nawet jesteśmy zamyśleni tym przez chwilę. Zdarza się Wam tak? Jeżeli tak, to super, bo wtedy mogę dumnie powiedzieć sobie, jako instruktorka, jako szczepowa, jako drużynowa, że moja praca, mój wysiłek i czas jest bardzo dobrze wykorzystany.
Niedługo i tak będziemy razem spowrotem, jak nie na obozie, to we wrześniu. Więc to ognisko na zakończenie, to może bardziej myśl podsumowująca rok, a nie zakończenie, to refleksje: ile włożyliśmy wysiłku, ile osiągneliśmy i czego się nauczyliśmy w tym roku. Dla niektórych to było coś nowego, a dla innych coś pełnego wyzwań, ale poradziliśmy sobie i pokonaliśmy wszystkie wyzwania wspólnie.
Ja wiem, że jak już lato się zacznie i każdy wyjedziemy w różne strony na wakacje, to i tak będziemy się kontaktować ze sobą. Tak za bardzo to nie ma przerwy w naszym roku harcerskim i tak powinno być. To, że rok się kończy, to nie znaczy zamykać drzwi przed harcerstwem i przed naszymi siostrami lub braćmi. Powinniśmy się dalej spotykać, może nie tak oficjalnie jak na zbiórkach, ale tak na luzie, mieć ten kontakt ze sobą, bo tak się żyje metodą harcerską, gdzie każdy dla każdego jest rodziną. Więc pamiętajcie, gdziekolwiek będziecie podczas lata, nie zapominajcie o swoich korzeniach.
Do Zobaczenia
phm. Agata Zubor
Szczepowa
Galeria zdjęć: | Msza oraz wręczenie munduru | Ognisko |
Czerwiec 2012 |
W tym roku gromada Skrzatów została podzielona na 2 gromady: młodsze skrzaty "Muszelki" i starsze skrzaty "Rybki". Było to konieczne ze względu na dużą ilość dzieci, które rodzice zapisali do harcerstwa. Ja byłam drużynową starszej gromady razem z przyboczną Karolina R. Druhna Emilka U była natomiast drużynową młodszej gromady wraz z przyboczną Natalią B. Byłyśmy bardzo szczęśliwe mając pod swoją opieką tak skore, pełne energii i gotowe do zabawy i nauki grupę dzieci. Nasze skrzaty sprawiały, że nasze zbiórki były wypełnione zajęciami i pełne zabaw, aż do ostatniej minuty, a to dzięki ich podejściu i ochoty do nauki nowych rzeczy i udziału we wszystkich zajęciach. Moja gromada ukończyła 3 guziczki: "Król Błystek", "Sasanka" i "Wiewiórka".
Mieliśmy w tym roku bardzo dużo majsterkowania, począwszy od zbudowania karmników, po modele naszych ulubionych zwierzątek z plasteliny. Uczyliśmy się też bardzo dużo zabaw i piosenek. Nauka ta bardzo przydała się nam podczas corocznego kominku zuchowo - skrzatowego. Tematem tegorocznego kominka był "Kosmos". Obydwie gromady wspólnie przygotowały piosenkę pt. "Nasze planety". Ja i druhna Karolina byłyśmy bardzo dumne z naszych Skrzatów, które tak dzielnie zaśpiewały piosenkę przed tak ogromną publicznością.
Resztę zbiórek spędziliśmy głównie na dworze, korzystając z ciepłej i słonecznej pogody wiosennej. Na dworze też mieliśmy naszą ostatnią odprawę, którą zakończyliśmy rok harcerski.
Czuwaj!
druhna Joanna G.
drużynowa Gromada Skrzatów "Rybki"
DruŻynowe 2011/12 |
Rok ten był rokiem wielu wyzwań dla naszych drużynowych, które objęły tę funkcję po raz pierwszy w życiu. Tak wspominają one ten rok:
DruŻynowa gromady SkrzatÓw "Muszelki" - druhna Emilka U.:
"W połowie listopada 2011 objęłam funkcję drużynowej nowopowstałej gromady szczepu "Rzeka" - gromady Skrzatów "Muszelki". W skład tej gromady wchodziły głównie 4-latki oraz kilka 5-latków. Byłam bardzo zadowolona, że dostałam tę funkjcę. Miałam bardzo dużo pomysłów, które chciałam zrealizować. Na każdej zbiórce przerabialiśmy inny temat, który był ściśle związany z guziczkiem, nad którym pracowaliśmy. Dlatego też Skrzaty ciągle uczyły się czegoś nowego i ciekawego. Z radością mogę stwierdzić, że moje Skrzaty były bardzo zadowolone z roli eksperta zoo i profesjonalnego astronauty, polecieli nawet w kosmos.
Bardzo lubiałam pracę ze Skrzatami, ponieważ były one zawsze pełne optymizu i nawet kiedy byłam zmęczona lub w złym humorze, ZAWSZE były w stanie mnie pocieszyć i zawsze były chętne do majsterkowania, które wcześniej dla nim przygotowałam.
Moje Skrzaty były zawsze chętne do uczenia się nowych rzeczy i byłam pełna podziwu, jak szybko się uczyły. Jedna rzecz poruszyła mnie jednak najbardziej, kiedy to jeden z moich Skrzatów podszedł do mnie i powiedział, że bardzo mu się podobała gra, jaką przygotowałam. Bardzo miło wspominam ostatni rok spędzony ze Skrzatami i mam nadzieję, ze jest to początek mojej wielkiej przygody ze Skrzatami."
DruŻynowa gromady SkrzatÓw "Rybki" - druhna Joanna G.:
"Doświadczenie jako drużynowa starszej gromady Skrzatów "Rybki" było niesamowite. Nauczyłam się, co to znaczy być cierpliwą i jak ważne jest bycie pomysłową i mieć czas na robienie rzeczy, które sprawiają w życiu przyjemność. Nigdy nie zapomnę Skrzatów, z którymi miałam przyjemność pracować w tym roku. Były i są one wszystkie bardzo dzielne i urocze, pełne energi, które zawsze dawały mi powód do uśmiechu, nawet gdy miałam zły dzień."
DruŻnowa gromady ZuchÓw "JaskÓŁki" - druhna Natalia L.:
"Jak to było być drużynową:
- - dużo pracy
- - trzeba było się nauczyć samemu, jak prowadzić zbiórki
- - lubiałam, że mogłam sobie przypomnieć dużo piosenek z moich malych lat oraz nauczyłam się wielu innych
- - przypomniały mi się kolonie zuchowe gdy byłysmy na kominku i jak przeżywałam
- - jestem wdzięczna, że moja najlepsza koleżanka od dzieciństwa, była przyboczną, bo dużo mi pomogła."
Akcja Letnia |
15 - 16 wrzeŚnia 2012 |
Jak co roku, we wrześniu odbył się Polski Festiwal. Jest to bardzo ważny dzień dla Polonii. Harcerki i Harcerze biorą udział w tym festiwalu i zachęcają dzieci w wieku od 4 lat lub starsze, aby się zapisały do harcerstwa. W tym roku byłam pierwszy raz jako harcerka. Zależało mi na zachęceniu jak największej ilości dzieci, aby pzyszły chocćna jedną zbiórkę. Jestem pewna, że tak, jak było ze mną i z moim bratem, spodoba im się i to nie będzie ich ostatnia zbiórka. W przyszlym roku na festiwalu polonijnym chcemy pokazać jak przeżyć w lesie bez wyposażenia. Ja sama nauczyłam się wiele ciekawych rzeczy i chciałabym przekazać swą wiedzę innym. Zachęcam wszystkich do dołączenia do nas.
Susanna S. |
21 wrzeŚnia 2012
|
Jestem szczepową od 10 lat i nadszedł czas, aby się rozstać z tą rolą i przekazać pałeczkę wiedzy i wszystkie moje podobieczne w szczepie (które tak strasznie pokochałam) nowej instruktorce. Był to czas wielu przygód, dużo ciekawych wspomnień i ciężkiej pracy. Muszę stwierdzić, że czas spędzony jako szczepowa był bardzo owocny i niezapominany. Ile nowych, wspaniałych celów się nauczyłam, które nie tylko używam tu w harcerstwie, ale także w mojej pracy zawodowej i to tylko dzięki teorii harcerskiej. Miałam szansę poznać wielu rodziców, z którymi współpracowałam, a także poznałam wszystkie moje pokolenia Skrzatów, Zuchów, Harcerek i Wędrowniczek. Przez ostatnie parę miesięcy obserwowałam jak kiedyś te moje małe harcerki, teraz prowadzą swoje własne gromady i drużyny. Jak ten czas szybko minął. Nie dość, że są one funkcyjnymi, to nawet już wyższe ode mnie.
Patrząc na te wszystkie lata spędzone jako szczepowa, jest mi trochę żal odejść, ale wiem, że "Rzeka" jest w dobrych rękach i czeka ją niesamowity rok. Chciałam podziękować wszystkim za współpracę przez cały ten okres w "Rzece", bo tak naprawdę to nie wiem czy bym sobie dała sama radę, aż przez tyle lat.
Szczególne podziękowania kieruję do:
- Moim wszystkim drużynowym, które czasami nie mogli otrzymać ode mnie pomocy, same ciężko pracowały, aby utrzymać porządek w szczepie.
- Kasi Duequette za jej motywację, odwagę i duchowe wsparcie.
- Agnieszce Nowicz, na której, nawet w ostatniej minucie, zawsze mogłam polegać.
- Ewie Rasowski, która dobrowolnie zgłosiła się do szczepu. WOW! Utrzymywanie strony internatowej i wszystkich komunikatów, która zawsze, już za moimi plecami, już zmyślą na przód je przygotowywała. Ile fantastycznych emailów wymieniłyśmy między sobą, które zawsze bedą mi się śnić.
- Dagmarze Makarski, która pomogła mi odnowić gromadę Zuchów i która uzupełniła historię szczepu.
- Wszystkim przewodniczącym KPH w okresie ostatnich 10 lat - Ani, Dorocie, Iwonie, które zawsze były gotowe do pomocy z tak szybką reakcją. Sprawy zawsze były załatwione w sekundach.
- Rodzicom, którzy zawsze z uśmiechem mnie witali na każdej zbiórce.
- hm. Ewa Olszak za jej poparcie i cierpliwość jak coś nie wypełniłam na czas.
- pwd. Mike Hawrysz za wysłuchanie moich żalów.
- pwd. Ani Lykus, która od początku we mnie wierzyła, że dam sobie radę jako szczepowa Rzeki, już od moich młodych lat.
- No i mojej siostrze, która nie należy do harcerstwa, ale zawsze pomagała bez zawachania. “Rób to. Dobra robie. A po co to?”
Dla tych którzy będą tęskinić, nie martwcie się, będę dalej nad Rzeką czuwać.
Tobie Asiu życzę dużo powodzenia, siły, wytrwałości i wiele uciech. Masz wspaniałych drużynowych i dobrą opiekę w swojej ekipie. Bądź zawsze uśmiechnięta, pamietaj biwak "inseracja" i ceń każdy wysiłek. Wiem, że zbudujesz silniejszy szczep, poznasz dużo fantastycznych osób, wzmocnisz przyjaźń z Harcerkami i będziesz miała dużo nowych przygód, które zostaną z Tobą na zawsze.
Czuwaj!
phm. Agata Zubor
21 wrzeŚnia 2012 |
"Koszyczek RZEKI"
W dniu 21-go września 2012r., na rozpoczęcie nowego roku harcerskiego 2012-2013 odbył się oficjalny apel i obrzęd dla naszej nowej szczepowej. W tym roku ja, phm. Agata Zubor przekazuję moją funkcję szczepowej "Rzeki" phm. Joannie Marks. Nazwałam ten obrzęd “Koszyczek Rzeki”.
“RZEKA to płynące życie harcerskie, które jak Rzeka nie zaginie jeżeli utrzymamy nasze źródło nowością.”
Na rozpoczęcie każda drużynowa, członkinie kadry szczepu i wszyscy, którzy będą współpracować z nową szczepową otrzymały białą świeczkę (symbol nowości) z niebieską wstążką (symbol Rzeki). Natomiast nowa szczepowa phm. Asia otrzymała “Koszyczek Rzeki”, do którego miała łapać piłeczki celów Rzeki.
Przekazując cele Asi, rzucałam jej po kolei piłeczki, a każda z tych piłeczek miała znaczenie. Obejmująca obowiązki nowa szczepowa łapała piłeczki do swego koszyczka potwierdzając tym, że jest gotowa podjąć się pracy szczepowej. Celów jest pięć w wyrazie naszego szczepu RZEKA:
- Rozwinięcie programu, aby szczep "Rzeka" kontynuował i nie zniknął przez następnych wiele lat. |
|
- Związek przyjaźni z Bogiem i Polonią - tak jak mówi pierwsze prawo harcerskie. | |
- Entuzjazm do pracy z młodzieżą, aby oni szli za Twoim dobrym przykładem. |
|
- Koleżeństwo i utrzymywanie przyjaźni pomiędzy nami. | |
- Ambitność i inowacja. |
Przekazanie celów piłeczkami nie było łatwe, gdyż bardzo łatwo odbijały się one od dna koszyka. Nasza dzielna szczepowa się nie poddała i złapała wszystkie. Koszyczek "Rzeki" został wypełniony celami i nastał czas przekazania przez odchodzocą szczepową, szczepu i wiedzy poprzez przekazanie granatowego sznura ze srebrną skufką oraz ognia, naszej nowej szczepowej Joannie Marks. Ogień nowej szczepowej, pełen motywacji został przekazany wszystkim, którzy będą z nią współpracować. Każda z tych osób zapaliła swoją białą świeczkę z niebieską wstążką od świeczki szczepowej. Szczepowa Joanna Marks złożyła najlepsze życzenia swoim drużynowym, a także przekazała świece "Rzeki" wszystkim jednostkom, aby mogli je używać w swoich drużynach i gromadach jako symbol łączności.
Apel zakończył się raportem od nowych drużynowych i odczytaniem rozkazu.
Galeria zdjęć: |
28 wrzeŚnia 2012 |
CZUWAJ !
Cieszę się bardzo, bo już jestem harcerką. Na trzeciej zbiórce (miała to być niespodzianka, ale ja coś przeczuwałam, że coś się wydarzy) zawiązano nam oczy i prowadziły nas dziewczynki gdzieś w inne miejsce. Gdy byłyśmy (ja Ola T, Julia, Asia i Zusia) nałożyły nam starsze harcerki hawajskie kwiaty na szyję, zdjęły chusty z oczu i przyjeły nas do harcerek. Dziwne uczucie, trochę byłam zagubiona, ale jest fajnie. Dostałam szary sznur oraz hustę z lilijką. Jestem w zastępie Piasek.
OLA T :-)
5 - 8 paŹdziernika 2012 |
"Noc, ktÓrej otrzymaŁam krzyŻ":
Noc, której otrzymałam krzyż to wspaniała opowieść. Z pewnością, kiedy będę miała swoje dzieci, to im wszystko opowiem. Opowieść ta jest troche śmieszna, ale mimo to jestem z niej dumna.
Był to pierwszy Thanksgiving Weekend poza domem. Zdecydowałam się pojechać na ten biwak z Karoliną. Robiłyśmy na nim fajne rzeczy, miałam funkcję zastępowej, a mój zastęp nazywał się "Więsień" (węzeł + jesień). Na biwaku nauczyłyśmy się paru ciekawych węzłów, nauczyłyśmy się sztuki przetrwania na łonie natury, a noc kiedy dostałam mój krzyż była bardzo chłodna, dosłownie było zimno.
W baraku numer 1, gdzie spałam, druhna Vicky obudziła mnie w środku nocy. Byłam skołowana i zmęczona. Druhna Vicky nikogo więcej nie budziła, nawet nie tą denerwującą osobę, która chrapała przez całą noc. Kazała mi się ubrać w mundur, więc się ubrałam i spowrotem wskoczyłam do śpiwora. "Dlaczego ona nie budzi Karoliny" - myślałam.
Druhna Vicky kazała mi wstać i wyjść na dwór. Kiedy wyszłam na dwór, ujemna temperatura powietrza (było wtedy -5°C) oraz lodowaty północny wiatr, uderzyły mnie w twarz. Ja miałam na sobie tylko podkolanówki! Zaczęłam płakać ze złości. Kiedy doszłyśmy na pomost, zobaczyłam inne osoby z pochodniami, które coś czytały. Płakałam tak mocno, że nie mogłam ich zrozumieć. Kiedy doszłam do szczepowej, dostałam krzyż, na który tak czekałam. Potem poszłyśmy na prywatną sesję gorącej czekolady i podzieliłyśmy się naszymi "opowieściami o pobudkach". Przez tę noc nabawiłam się kataru, ale także zostałam prawdziwą harcerką.
Czuwaj!
Julia T. |
Galeria zdjęć |
13 paŹdziernika 2012 |
W sobotę, 13 października, gromada Skrzatów miała dzień pełen wrażeń na farmie Andrew's Scenic Acres w Milton. Skrzaty pracują obecnie nad guziczkiem "Ogrodnik" i ta wycieczka dała im szansę zobaczenia prawdziwej farmy. W programie było: "scavenger hunt", gdzie każdy ze Skrzatów musiał znaleźć szcześć rzeczy na farmie: króliki, dynie, kukurydzę, siano i słomę, traktor, słoneczniki i czarownicę. Była okazja do przejażdżki traktorem i zobaczenia całej farmy. Na terenie farmy był także "Nawiedzony las" ze strasznymi dekoracjami jak i dźwiękami.
Jeden z pracowników pozwolił nam pogłaskać kucyka oraz dał nam bożonarodzeniowe kartki do kolorowania jako podarunek.
Skrzaty miały też wspaniałą zabawe w labiryncie ze słomy.
Po południu, farmer Mary oprowadziła nas po farmie i wszystkie Skrzaty mogły wybrać sobie dynie oraz kukurydzę dekoracyjną, którą zabrały ze sobą do domu.
Wszyscy bardzo dobrze się bawili, a dzień był tak wypełniony wrażeniami, że nawet ja sama byłam bardzo zmęczona.
Czuwaj!
Drużynowa Emily U.
Galeria zdjęć: | Farma | Nawiedzony Las | Labirynt ze słomy | Zbieranie dyni i kukurydzy |
19 paŹdziernika 2012 |
Co za piękny wieczór spędzony razem. Dziś 19 października 2012r obchodzimy urodziny naszej wspaniałej, śp. druhny Edyty Wal. Cała drużyna wędrowniczek wybrała się na cmentarz nie daleko naszych zbiórek, gdzie spoczywa Edyta. Nasz wieczór wędrowniczy był spędzony razem z rodziną Wal, a także z przyjaciółmi Edyty. Choć nasza Edytka nie była z nami fizycznie to i tak my wszyscy czuliśmy jej duch, jej uśmiech i jej fantastyczna osobę. Przedstawiliśmy jej prezent “Kompas”, który symbolizuje Ją i jak my, Wędrowniczki, ją widzimy. “Nawigatorka Życia”, która prowadziła nas jak żyć do pełna, jak wyszukać takich samych uczuć w nas samych, jak przejść przez trudy, aby dojść do celu, a przy pomocy tego kompasu nidgy się nie zgubimy.
Drużyna Wędrowniczek “Labirynt”, tak jak sama nazwa wskazuje, mówi o naszej wędrówce przez życie różnymi drogami, a w życiu mamy ich dużo. Życie same jest jak labirynt, pełen dróg. Ale która jest odpowiednia? Są drogi, które prowadzą donikąd i są drogi, które poprowadzą nas do punktu celu szczęścia. To już od nas zależy jaką drogą pójdziemy w świat. Dla każdej z nas jest inna droga. Wędrujemy przez ten labirynt życia, aż do końca. A każda droga, nawet jeżeli zła, to coś nas uczy. To jest nasza lekcja życia, z której powinniśmy wyciągnąć wnioski, nie strata, tylko tylko następny krok mądrości i podstawa do innych dróg, które na nas oczekują. Jest tylko jedna droga, która doprowadzi nas do punktu satysfakcji. Ale to już od nas, Wędrowniczek, zależy jak my ją znajdziemy. Będą przeszkody, będą zamknięte drogi, ale nie poddawajmy się, użyjmy nasz Kompas i znajdźmy tą naszą drogę. Naszej Edytce też wręczyliśmy kompas, aby i ona mogła znaleźć swoją drogę.
Świeczki, które zapaliliśmy, to nasz uśmiech dla Edyty, która zawsze była uśmiechnieta dla nas. Jej uśmiech rozpalał nasze serce i naszą przyjaźń. Dziś wieczorem my rozpaliliśmy serca rodzinie Edyty naszymi świeczkami i śpiewem. Piosenkę, którą zaśpiewaliśmy to “Hej Sokoły!”, pamiętamy Edytę jak ona sama śpiewała tę piosenkę z entuzjazmem i zachęcała wielu z nas do bycia częścią tak pięknej Rodziny Harcerskiej.
Żal, żal za dziewczyną, Za zieloną Ukrainą, Żal, żal serce płacze, Iż jej więcej nie obaczę. Hej, hej, hej sokoły Omijajcie góry, lasy, pola, doły. Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku, Mój stepowy skowroneczku. Wina, wina, wina dajcie, A jak umrę pochowajcie Na zielonej Ukrainie Przy kochanej mej dziewczynie Hej, hej, hej sokoły Omijajcie góry, lasy, pola, doły. Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku, Mój stepowy skowroneczku. |
Rodzina Edyty i jej przyjaciele dołączyli się do nas i razem z nami śpiewali piosenki harcerskie, które Edyta bardzo lubiała. Był: „Pingwin”, „Kaszubskie noce”, a na koniec oczywiście oficjalny Krąg Harcerski z piosenką Rzeki. Mieliśmy okazję wysłuchać wspomnień innych, którzy też podobnie wspominaja Edytkę, tak jak my harcerki: odważną, pełną entuzjazmu, uśmiechniętą, nie poddająca się i pełną energii, która zawsze, nawet w najgorszych sytuacjach, rozjaśniała dzień innym.
Wieczór był bardzo emocjonalny, ale jesteśmy wdzięczni, że mieliśmy ten zaszczyt, aby poznać i przeżyc część naszego życia z Edytą.
“Największy zaszczyt to widok uśmiechu na twarzach innych”
Ciemna noc legła w krąg
Tylko gwiazdka gdzieś lśni
I zaczyna się palić ognisko
Szumi świerkowy bór
Gada potok wśród gór
Śpiew harcerek rozlega się blisko
Ciemna noc legła w krąg
Potok szmerze wśród drzew
Opowiada o sobie legendę
Miło marzyć wśród drzew
Gdy rozlega się śpiew
Zawsze o Tobie, Edytko, pamiętać będziemy.
phm. Agata Z.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
"Czułam jej duch w ten wieczór, jak staliśmy przy jej grobie na cmentarzu. Miało padać w ten wieczór, ale nie padało. Pamietam jak świeczki cały czas się wywracały i jak je poprawiałam, aż w końcu oparzyłam sobie palec, ale na drugi dzień nie było śladu po oparzeniu. Było bardzo przyjemnie jak wszyscy wspominali jej życie i swoje przeżycia z nią i za każdym razem każdy mówił, że nawet w nieciekawych momentach Edyta zawsze była w wspaniałym humorze. Potem śpiewaliśmy Edyty ulubione harcerskie piosenki. Nawet jak się trochę wahaliśmy co z tego będzie i czy to nawet jest poprawne tak przy grobie, przed rodziną śpiewać, ale potem czułam, że słowa tych piosenek naprawdę były piękne i pasowały to tego wzruszającegoo wieczoru. Wierzę, że użycie komasu w czasie obrzędu, który jej przekazaliśmy jako prezent, będzie dalszą kontynuacją dla druhny Edyty, aby mogła dalej nas prowadzić przez świat."
pwd. Vicky W.
2 listopada 2012 |
Na dzisiejszej zbiórce drużyna harcerek "Potok" i gromada zuchów "Jaskółki", a także szczep Podhale zebrały się na cmentarzu Park Lawn, aby uświęcić dzień zmarłych. Wieczór był dość zimny i pochmurny, ale dla naszych wytrwałych harcerek i zuszków nie było to przeszkodą. Podzieliliśmy wszystich w zastępy i każdy zastęp miał za zadanie znaleźć zaniedbany grób. Harcerki i zuchy posprzątali go z liści i śmieci, a potem zastępowa przeczytała tekst przekazany przez naszą szczepową druhnę Asię Marks:
"Pierwszy dzień listopada jest w Polsce dniem wolnym od pracy, co powoduje, że wiele osób podróżuje nawet na wielkie odległości, aby odwiedzić groby swoich bliskich. Ludzie odwiedzają cmentarze, aby ozdobić groby kwiatami, zapalić znicze i pomodlić się w intencji swoich zmarłych. To święto ma charakter religijny, głównie katolicki, ale dobrym zwyczajem obchodzi je także wiele osób innych wyznań, albo niewyznających żadnej religii. Jest to wyrazem pamięci oraz oddania czci i szacunku zmarłym.
Święto to było dniem wolnym również w czasach PRL-u, ale oficjalnie starano się nadać mu charakter świecki i nazwano je dniem Wszystkich Zmarłych bądź Świętem Zmarłych. Nazwa ta utrwaliła się w świadomości wielu osób, jako kościelna nazwa uroczystości liturgicznej: Wszyscy święci.
Następnego dnia po Wszystkich Świętych, w Dzień Zaduszny, obchodzony jest dzieN wspominania zmarłych (w Polsce zwany Zaduszkami). Dla katolików łacińskich i wielu innych chrześcijan zachodnich jest to dzień modlitw za wszystkich wierzących w Chrystusa, którzy odeszli już z tego świata. Pamięć o zmarłych znajduje również bardziej świecki wyraz. Organizuje się zaduszkowe koncerty, wystawy i spektatle, poświęcone zmarłym artystom, wydaje okolicznościowe czasopisma i książki."
Następnie odmówiliśmy pacierz dla nieznanej zmarłej osoby i zapaliliśmy znicz. Łącznie, wszystkie zastępy oczyściły razem około 10 grobów.
Pod koniec na głównej zbiórce, druhna Agnieszka N. przeczytała piękny pacierz dla wszystkich zmarłych na cmentarzu, a także dla tych, którzy mają w pamięci swoje rodziny.
Na tym cmentarzu także leży jedna z naszych druhen, śp. Edyta Wal. Wędrowniczki tam spędziły czas, a podczas zbiórki w szkole miały zaszczyt spotkać się z mamą Edyty i druhną Marcelą K., która także przyszła na wizytę.
Dzień Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny był bardzo uroczystym dniem i wyszedł wspaniale. Mamy w planie wprowadzić to do naszego rocznego programu harcerskiego i co roku odwiedzać cmentarze i groby jako część naszej wiary harcerskiej.
Czuwaj
phm. Agata Zubor
3 listopada 2012 |
W sobotę 3 listopada, po polskiej szkole, pomagałam sprzedawać poppies na Dufferin Mall. Byłam przy stoliku wraz z Marią i Asią . Byłyśmy tam do godziny 17:00. Razem z Asią, czytałyśmy razem na głos wiersz, który był na jednej z ulotek, ludzie zatrzymowali się bo chcieli posłuchać co my czytamy. |
Ułożyłam też z poppies trzy krzyże, to też ludzie na to patrzyli. Sprzedałyśmy bardzo dużo poppies. Po każdej dotacji do skrzynki mówiłyśmy razem: "Thank you for your donation".
Ola T.
11 listopada 2012 |
Z okazji Święta Niepodległości, w kościele Św. Stanisława Kostki w Toronto, odbyła się uroczysta msza w intencji Ojczyzny. W nabożeństwie tym wzięły udział harcerki i zuchy z naszego szczepu oraz między innymi ze szczepów: "Szarotki", "Zarzewie", "Podhale", "Bałtyk", "Giewont" oraz ZHR. Oprócz tego byli też obecni weteranie, przedstawiciele Kongresu Polonii Kanadyjskiej, przedstawiciele miasta Toronto i prowincji Ontario oraz Rycerze Kolumba i organizacje parafialne. Kościół wypełniony był po brzegi.
Po mszy, wszyscy przemaszerowali ulica Queen St. W. pod budynek City Hall. Trwało to około 15-20 minut. Pogoda była idealna, ciepło jak na listopadowy dzień, bo 16C i pogodnie. Wymarzona pogoda na obchody Dnia Niepodległości. Pod City Hall nastąpiło uroczyste wciągniecie polskiej flagi narodowej na masz oraz odśpiewaliśmy hymny kanadyjski i polski. Po krótkich przemowach, uroczystość dobiegła końca.
Czuwaj! |
Galeria zdjęć |
Patrycja R.
24 listopada 2012 |
Pierwszy raz uczestniczyłam w takim wydarzeniu. To jest super, że muzeum poświęciło czas, aby pokazać i uświadomić mieszkańców Toronto i innych turystów o Polsce i polskiej kulturze. Wiele polskich organizacji przyjechało z Toronto i z innych części Ontario, aby brać udział w tym wydarzeniu. Bardzo dużo zespołów tanecznych przyjechalo, a także wielu harcerzy wzięło udział, a najbardziej to chyba nasze szczepy. Szczep "Rzeka" i Szczep "Podhale" mieli swoje stanowiska, gdzie robiliśmy różne majsterkowania. Osobiście, jako Wędrowniczka i drużynowa Zuchów, miałam zaszczyt uświadamiać gościom muzeu o działaniach harcerstwa i jego wpływie na społeczeństwo. Wiele rodziców podeszło do mnie i podziękowli mi za to, że zademonstrowaliśmy ich dzieciom na czym polega polskie harcerstwo. Również mogłam zachęcić młodych Polaków, aby zapisali się do harcerstwa, i aby pojechali na kolonię zuchową lub obóz harcerski. Kiedy opowiedziałam im o moich przygodach na kolonii i obozie, gościom bardzo się spodobał pomysł zapisania swoich dzieci do tej wspaniałej organizacji. Mam nadzieje, że Polacy mieszkający w Toronto i w innych częściach świata ponownie będą mieli taką szansę, aby uczestniczyć w takich wydarzeniach, uświadamiających ludzi z innych narodowości o Polsce i Polakach.
Czuwaj!
dhna Weronika W.
* * * * * * * * * *
W sobotę, 24-go listopada 2012, Polska Polonia w Toronto zorganizowała Dzień Polskiego Dziedzictwa i Kultury, który miał miejsce w Royal Ontario Museum. W programie były polskie tańce, polskie dania, no i oczywiście polska wystawa. Oprócz tego w Royal Ontario Museum była wydzielona część, która była poświęcona bohaterom polsko-kanadyjskim i ich wkład w społeczeńtwo. Wielu ludzi z różnych kultur przyszło tego dnia do muzeum, aby nauczyć się coś o polskiej historii i polskich tradycjach. Pomiędzy różnymi wystawami był też koncik harcerski, gdzie Szczep "Rzeka" i Szczep "Podhale" zorganizowali majsterkowanie dla wszystkich dzieci, a także dorosłych. Było wiele różnych kącików, gdzie można było zrobić maski, polskie flagi, złożyć dinozaury małych kawałków drewnianych czy też pokolorować lub pomalować farbami polskie symbole takie, jak orzeł czy smok. Wielu osobom bardzo się podobało. Wszędzie panowała bardzo przyjemna atmosfera i każdy miał szansę zapoznać się oraz powiększyć swoją wiedzę o dziedzictwie i kulturze polskiej.
Czuwaj!
dhna. Emily U.
2 grudnia 2012Msza Św. i MikoŁajki |
2 grudnia w kościele Św. Teresy w Toronto były Mikołajki. Cały mój szczep oraz szczep "Podhale" zebrał się w kościele, aby wziąć udział we mszy św. Następnie zeszliśmy do sali parafialnej, gdzie z niecierpliwością oczekiwaliśmy na przyjście Świętego Mikołaja. Mieliśmy dostać od niego prezenty. Po zjedzeniu pierogów z serem, przyszedł Mikołaj i rozdał nam prezenty. Potem pobawiłam się jeszcze troche z koleżankami i pojechałam do domu.
Bardzo lubię jak przychodzi do nas Święty Mikołaj i z nami rozmawia. Do zobaczenia za rok Święty Mikołaju!
Czuwaj!
Sylwia R.
Zuch
7 grudnia 2012 |
Co roku nasz szczep planuje i organizuje kominek dla naszych seniorów w Domu Kopernika w Toronto. Cały szczep wraz ze szczepem "Podhale" przedstawia kolędy, świąteczne wiersze i harcerskie piosenki. W tym roku moja koleżanka i ja byłyśmy spóźnione z powodu korków na mieście. Kiedy już dojechałyśmy na miejsce, to zauważyłyśmy, że byłyśmy spóźnione aż 20 minut. Po wejściu do środka i na widok wszystkich zgromadzonych, w naszych sercach zrobiło się bardzo przyjemnie i od razu zapomniałyśmy o naszych problemach z dotarciem. Wszyscy mieszkańcy Domu Kopernika siedzieli już na około sceny, otaczając nasze skrzaty, zuchy, harcerki, harcerzy, wędrowniczki i wędrowników, którzy czekali na sygnał, aby rozpocząć kominek. Miałyśmy dużo szczęścia, bo mimo że byłyśmy spóźnione, to kominek jeszcze się nie rozpoczął i mogłyśmy być jego częścią od początku do końca, szczególnie, że był to kominek po raz pierwszy prowadzony przez naszą drużynę Wędrowniczek.
Każda jednostka brała udział w pokazie i każda miała coś fantastycznego do przedstawienia, jak np. piosenki świąteczne, wierszyki czy też krótkie czytania o Bożym Narodzeniu. Wszyscy razem śpiewaliśmy kolędy i piosenki harcerskie i większość mieszkańców śpiewała razem z nami, raźnie i głośno, tak jak my młodzi! Z przyjemnością można powiedzieć, że kominek ten był sukcesem od początku do końca. Osobiście, wydaje mi się, że najlepszą częścią naszego kominka było wrażenie, jakie kominek ten zrobił na mieszkańcach. Sam fakt, że tam byliśmy i im śpiewaliśmy sprawił im wielką przyjemnościa i radość w ich sercach, szczególnie teraz, w tym świątecznym okresie, kiedy niektórzy mieszkańcy nie mają już nikogo z rodziny, kto by ich odwiedził. Widać było na ich twarzach, że poczuli się wyróżnieni, że ktoś ich odwiedził i wWierzę, że to właśnie to uosabia ducha Bożego Narodzenia i jest najlepszym prezentem jaki można komukolwiek podarować. Jestem bardzo dumna z mojego szczepu i z tego co robimy i mam nadzieję, że będziemy podtrzymywać tę piękną tradycję przez długie lata.
Czuwaj!
dhna. Joasia G.
Galeria zdjęć: | Przygotowania | Kominek |
7 grudnia 2012 |
“Chocolate Covered Bacon, Oh My!” - w stylu Wędro
Toronto Christmas Market jest dla mnie nowym miejscem. Jako osoba mieszkająca w GTA większość mojego życia, nie miałam okazji tam pojechać, aż do momentu, kiedy ciekawe i energiczne wędrowniczki ze szczepu Rzeka zasugerowały to miejscie na zbiórkę wędrowniczą. I tak sobie tam wylądowałyśmy.
Parking nie był łatwy, więc w przyszłości zapłaciłabym $20, żeby zaparkować zaraz przy markiecie. Ale za to wejście, oświetlona brama, smakowicie wyglądający domek piernikowy i niesamowicie wysoka, pięknie oświetlona choinka - widoki jak z bajki!
Wędrowniczki, głodne i ciekawe, spróbowały smakołyku „chocolate covered bacon”, który nie był nawet zły. Jak się lubi boczek i ciepłą czekoladę, to nawet da się zjeść. Także „grilled cheese with bacon” był smakowity, a sałatkę i przystawkę zjadłyśmy w miłej, oświetlonej świeczkami restauracji “Oyster House and Grill”.
Wieczór: sympatyczny, pełen śmiechów i nowych przeżyć. Ciekawa już jestem, co wędrowniczki wymyślą na następną naszą zbiórkę!
Dhna Joanna Marks, phm
Szczepowa
21 grudnia 2012 |
21 grudnia była ostatnia zbiórka przed przerwą świąteczną. Część młodzieży i maluchów niestety nie dojechała, gdyż byli zajęci przygotowaniami do Świąt Bożego Narodzenia. A szkoda! Szkołę, w której mamy zbiórki odwiedził niesamowity gość, gość ukochany przez wszystkich, i tych małych i tych dużych. Przyjechał do nas Święty Mikołaj. Chodził od klasy do klasy, od gromady do gromady i drużyny i rozmawiał ze wszystkimi wywołując uśmiech u każdej osoby.
Gromada Skrzatów "Muszelki" |
Gromada Skrzatów "Rybki" |
Gromada Zuchów "Jaskółki" |
Drużyna Harcerek "Potok" |
21 grudnia 2012 |
Po odwiedzinach przemiłego gościa, nadszedł czas na kominek szczepowy. Gromady Skrzatów się połączyły i wspólnie śpiewając piosenki skrzatowe oraz bawiąc się w gry skrzatowe, spędziły resztę zbiórki. Również Zuchy wraz z Harcerkami i Wędrowniczkami połączyły się z chłopcami z bratniego szczepu "Podhale" i zaczęły swój kominek, który był przeplatany różnymi pokazami każdej z drużyny. Wszyscy bawili się wyśmienicie.
Galeria zdjęć: |